Forum hobby Strona Główna hobby
>>::POLSKI PORTAL HISTORYCZNO-MODELARSKI::
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Polacy na frontach

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum hobby Strona Główna -> II wojna światowa
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Olenka
Plutonowy
Plutonowy



Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Katowice

PostWysłany: Wto 21:41, 01 Sie 2006    Temat postu: Polacy na frontach

We wrześniu 1939 roku Polska w wyniku ataku i zajęcia przez
hitlerowskie Niemcy i ZSRR niknęła z mapy Europy.
Żołnierze Polscy nie zrezygnowali jednak z walki po klęsce kampanii
wrześniowej. Ich aktywność była widoczna nie tylko na terenie Polski,
ale również na wszystkich frontach II wojny światowej, gdzie służyli
głównie w oddziałach formowanych przez aliantów.

Do organizowania polskich sił zbrojnych na obczyźnie przystąpiono
już na początku 1940 roku. Podstawę do takich działań dały umowy
z Anglią z 18 listopada 1939 r. oraz z Francją z 4 stycznia 1940 r.
Armia Polska we Francji miała pozostawać pod naczelnym dowództwem
Rzeczypospolitej, choć w czasie działań wojennych miała podlegać
naczelnemu wodzowi Francji. Funkcje naczelnego Wodza armii Polskiej
na obczyźnie objął gen.Władysław Sikorki.

W kwietniu 1940 roku została sformowana Samodzielna Brygada Strzelców
Podhalańskich pod dowództwem gen. Zygmunta Szyszko - Bohusza.
Jej nazwa nawiązywała do pułków strzelców Podhalańskich walczących
podczas kampanii wrześniowej. W jej skład wchodziło około 4700 ludzi
zgrupowanych w czterech batalionach. Była to pierwsza polska
jednostka wojsk lądowych walcząca przeciwko Niemcom.
Pierwsze działania brygady miały miejsce w zaatakowanej przez
hitlerowców neutralnej Norwegii. 8 maja strzelcy przypłynęli do portu
Harstad niedaleko Narwiku. Podczas akcji bojowej musieli się
zmierzyć z niemieckimi oddziałami strzelców górskich zaopatrzonych
w broń maszynową oraz moździerze. 28 maja rozpoczęło się decydujące
natarcie. Szlak bojowy Polaków prowadził przez Ankenes, Wyborg
i Beisfjord. W ostatniej fazie wojska aliantów wraz z wojskami
Polskimi zajęły Narwik. Niestety akcji nie kontynuowano ze względu
na konieczność przerzucenia wojsk do walki we Francji.
Ostatnie oddziały Polskie zostały ewakuowane w nocy z 7 na 8 czerwca.


We Francji walczyły wówczas dwie polskie dywizje piechoty oraz dywizja
pancerna gen. Stanisława Maczka uzbrojona w czołgi, samochody oraz
motocykle. Zostały one sformowane w momencie ofensywy Niemieckiej
10 maja 1940 roku. Ta ostatnia szczególnie wsławiła się przez
pokonanie 13 zmotoryzowanej dywizji Niemieckiej pod Montbard.
Żeby przeprowadzić ten atak zlano benzynę z większości pojazdów
i napełniono baki ostatnich 17 czołgów. Oddział Niemiecki był dużo
liczniejszy, jednak Polacy odnieśli zwycięstwo poprzez atak
z zaskoczenia. Niemcy mieli niestety znaczącą przewagę i w krótkim
czasie zmusili armię Francuską do wycofania się. W tym czasie
Dywizja Grenadierów gen. Bronisława Ducha walczyła pod Lagarde
i Baccarat prowadząc ciężkie boje opóźniające natomiast dywizja
strzelców pieszych gen. Prugara - Ketlinga osłaniała siły Francuskie
w rejonie Belfortu. Po wkroczeniu wojsk niemieckich do Paryża gen.
Sikorski podjął decyzje o ewakuacji wojska Polskiego na teren Anglii.
Decyzja ta okazała się spóźniona, podczas ewakuacji Sikorski utracił
większość swoich sił wojskowych.

Kolejne polskie oddziały lądowe zostały utworzone we francuskiej Syrii.
Samodzielna Brygada Strzelców Karpackich pod dowództwem gen.
Stanisława Kopańskiego wzięła udział w działaniach wojennych na
terenie Afryki Północnej. Początkowo brygada miała zostać wysłana
na Bałkany, na pomoc zagrożonej Grecji oraz Jugosławii. Ostatecznie
postanowienie to zostało unieważnione. Zamiast Polaków wysłano tam
brytyjski korpus ekspedycyjny, który w znacznej części został rozbity.
Klęska na Bałkanach zbiegła się z przybyciem do Afryki gen. Erwina
Rommla i Afrikakorps, co zapoczątkowało ofensywę niemiecko - włoską na
tych terenach. Wojska angielskie, australijskie oraz nowozelandzkie
nie zdołały zatrzymać tego natarcia. W kwietniu 1941 roku zostali
oni oblężeni w twierdzy Tobruk. Pod koniec sierpnia do Afryki
na szybkich okrętach przetransportowano ok. pięć tysięcy Polskich
żołnierzy w celu zastąpienia Australijczyków. Przybycie Polaków
znacznie ożywiło walki. Zaczęto walczyć z wrogiem poprzez
organizowanie wypraw na przedpole oraz robienie zasadzek na patrole
wroga. Twierdza znajdowała się pod ścisłym nadzorem, dlatego
żołnierze większość czasu spędzali w schronach i ukryciach.
Polacy przebywali w twierdzy aż do 21 listopada 1941 roku, czyli do
czasu zakończenia oblężenia. Następnie polska brygada została wysłana
do podjęcia działań ofensywnych i odbiła z rąk wroga ważny
strategicznie rejon Al - Ghazali.

Polacy walczyli również u boku ZSRR. Polska armia na wschodzie została
utworzona po podpisaniu układu Sikorski - Majski w lipcu 1941 roku.
Dowódcą został gen. Władysław Anders, dotychczas więziony przez NKWD
w Łubiance. Napaść III Rzeszy na Związek Radziecki stwarzała wg.
Sikorskiego nowe możliwości polityczne i wojskowe. Zakładał on że
armia polska wkroczy na terytorium Rzeczypospolitej u boku armii
czerwonej reprezentując interesy rządu Londyńskiego. W skład armii
weszli żołnierze, którzy dostali się do niewoli rosyjskiej po 1939 r.
Szybko pojawiły się problemy, ponieważ ZSRR nie było w stanie
odpowiednio uzbroić i wyżywić armii Polskiej. W tej sytuacji konieczne
było przybycie do Moskwy gen. Sikorskiego. Na spotkaniu Stalina
z Sikorskim uzgodniono, że powstanie 96 - tysięczna armia Polska
podzielona na szesć dywizji piechoty oraz jednostki wsparcia.
Polepszało to status Polaków przebywających w ZSRR. Jednak żeby taką
armię zorganizować potrzebna była duża liczba oficerów. Wówczas
wyszedł na jaw brak tysięcy oficerów, których nie było ani w Polsce,
ani w Anglii, ani w niemieckich obozach jenieckich. Stalin utrzymywał
że wszyscy zostali z więzień zwolnieni, Polscy dowódcy czekali na ich
przybycie, niestety bezskutecznie. Kiedy zakończono formowanie
pierwszej Polskiej dywizji, Stalin zdecydował, że wyśle ją na front.
Sprzeciwił się temu gen. Anders, ponieważ zgodnie z umową na front
miała zostać wysłana w całości sformowana armia Polska.
Stalin próbował przekupić Andersa wysyłając mu różne prezenty,
jednak po krótkim czasie zdecydował się zmniejszyć Polakom racje
żywnościowe, stwierdzając że pełne wyżywienie mogą dostać dopiero
na froncie. Z czasem armia Polska zaczęła być dla Stalina uciążliwa
ze względu na to, że nie była mu bezpośrednio podległa, dlatego
zgodził się na propozycje gen. Andersa dotyczącą ewakuacji podległej
mu armii na terytoria brytyjskie na bliskim wschodzie.
Tam armia polska miała do dyspozycji nowoczesny sprzęt i uzbrojenie.
Ewakuacje, w której wyniku ZSRR opuściło 115 tysięcy żołnierzy,
zakończono w sierpniu 1942 r. Na terytorium środkowo - wschodnim
Polacy zabezpieczyli złoża ropy naftowej, dzięki czemu siły brytyjskie
mogły zostać przerzucone do walki w Afryce Północnej.

Po ewakuacji armii gen. Andersa oraz zerwaniu stosunków
dyplomatycznych z rządem Londyńskim, Stalin przystąpił do formowania
Polskiej armii, która byłaby mu całkowicie podległa.
Formowanie dywizji rozpoczęto już 8 maja 1943 roku na skutek złożenia
gotowości do walki przez Związek Patriotów Polskich. Już w czerwcu
żołnierze otrzymali broń, natomiast 15 lipca w Sielcach nad Oką
została złożona uroczysta przysięga. W ten sposób powstała 1 Dywizja
piechoty im. Tadeusza Kościuszki. Dowódcą został mianowany ppłk.
Zygmunt Berling, awansowany następnie przez Stalina na stopień
generała. 1 września oddziały zostały wysłane na front.
Było to możliwe ze względu na liczne zgłoszenia Polaków.
Oficerowie pochodzili w większości z armii czerwonej.
Dla pozoru przekształcono ich nazwiska w taki sposób,
aby posiadały Polskie brzmienie. Pierwsze starcie "kościuszkowców"
miało miejsce na froncie pod Lenino. Polska dywizja miała stawić
czoło mającej liczną przewagę armii niemieckiej. Stalin postanowił
przeprowadzić atak ze względu na wypływające z niego korzyści
polityczne. 12 października dywizja ruszyła do natarcia.
Początkowo odniosła duże sukcesy, jednak słabe postępy armii
czerwonej oraz skrócenie ognia artyleryjskiego spowodowały,
że szala zwycięstwa zaczęła się przechylać na stronę Niemiec.
Pod naporem atakującej ze skrzydeł armii Polacy zostali zmuszeni
do wycofania się. Zachęciło to Niemców do przeprowadzenia silnego
kontrataku nie tylko poprzez jednostki lądowe ale także lotnictwo.
Nazajutrz Polacy na skutek reorganizacji zajęli swoje pozycje,
jednak ponieśli ogromne straty i zostali zmuszeni do wycofania się
na tył. Bitwa pod Lenino nie była bitwą znaczącą, przyniosła jednak
Stalinowi korzyści polityczne.

W 1944 roku miały miejsce ważne wydarzenia na froncie zachodnim.
1 dywizji pancernej gen. Maczka powierzono odcięcie Niemcom drogi
odwrotu poprzez zajęcie Chambois i Mont Ormel(tzw. Maczuga).
Wojsko niemieckie zaciekle się broniło używając zaawansowanych
technicznie czołgów zwanych "tygrys" i "pantera". Polakom udało się
zająć Chambois. Z czasem żołnierzom naciskanym przez próbujące się
wydostać jednostki SS i Wermachtu, zaczęło brakować amunicji.
22 sierpnia nadeszła pomoc ze strony Amerykanów oraz Kanadyjczyków.
Większość oddziałów niemieckich została zlikwidowana.
Po reorganizacji Polska dywizja została wysłana do Belgii i Holandii.
W drodze do Belgii Polacy musieli zdobyć punkt oporu - miasto Ypres.
Gen. Maczek nie chciał zniszczyć miasta dlatego zrezygnował
z ostrzału artyleryjskiego. W walkach ulicznych wziął udział
9 Batalion Strzelców, który za ten wyczyn otrzymał nazwę "Flandryjski".
Polacy byli witani w Belgii bardzo entuzjastycznie. W Holandii Niemcy
oparli swoją obronę na gęstej sieci kanałów i zapór. Nie udało im się
powstrzymać Polaków, którzy zdobyli Bredę i w listopadzie stanęli nad
Mozą. W 1945 roku jednostka zakończyła swoje walki zajęciem bazy
marynarki wojennej w Wilhelmshaven na terenie Fryzji.

Wiosną 1944 roku rozpoczęła działania największa formacja sił
zbrojnych na zachodzie - II Korpus Polski. W skład korpusu weszło
45 000 żołnierzy, z których znakomitą większość stanowili
wyprowadzeni z ZSRR żołnierze z armii gen. Andersa. Na II Korpus
spadło bardzo ciężkie zadanie przełamania Linii Gustawa i zdobycia
umocnionych wzgórz w rejonie Monte Cassino. Wyparcie Niemców z tych
terenów miało otworzyć aliantom drogę na Rzym. Walki o Monte Cassino
toczyły się od 11 do 18 maja i zakończyły się wyparciem jednostek
niemieckich i zdobyciem klasztoru. Był to bardzo ważny sukces pod
względem wojskowym i politycznym, który przyczynił się do rozsławienia
Polaków w Europie.

18 lipca 1944 roku Polacy zdobyli port i miasto Ankonę. Dzięki temu
alianci mogli krótszą drogą dostarczać zaopatrzenie.
Na początku września po ciężkich walkach została przełamana tzw.
Linia Gotów. Walki te przyniosły olbrzymie straty, dlatego z wziętych
do niewoli żołnierzy Wermachtu Polskiego pochodzenia utworzono nowe
brygady dla 3 Dywizji Strzelców Karpackich oraz 5 Kresowej Dywizji
Piechoty. 21 kwietnia korpus zajął miasto Bolonię znajdujące się
w płn. Włoszech. Mieszkańcy miasta traktowali Polaków jako
wyzwolicieli, a 9 Batalion Strzelców Karpackich otrzymał od miasta
i sławnego uniwersytetu sztandar oraz miano "Boloński".

W styczniu 1945 roku ruszyła znad Wisły wielka ofensywa Armii
Czerwonej zmierzająca ku granicom III Rzeszy. U boku sowietów szła
1 armia wojska Polskiego. Na wałach pomorskich, które sowieci
zamierzali sforsować znajdowały się liczne fortyfikacje,
bunkry wyposażone w strzelnice i pancerne kopuły połączone
podziemnymi korytarzami komunikacyjnymi, zapory przeciwczołgowe,
pola minowe oraz zasieki drutu kolczastego.

Do zdobycia tych terenów zdecydowano się wysłać Polaków.
Od 31 stycznia do 3 lutego toczyły się walki na Podgaju,
które zakończyły się zwycięsko dla strony polskiej. Po przedarciu
się na dalsze tereny 1 armia znalazła się przed główną pozycją obrony
wroga obsadzoną przez bataliony forteczne, niszczycieli czołgów oraz
artylerię. Niemcy mieli możliwość nagłego kontrataku ze względu na
dobrą znajomość terenu. Z czasem nasi żołnierze zaczęli stosować nową
taktykę. Polegała ona na wykorzystaniu grup szturmowych złożonych
z piechurów, saperów, artylerii i czołgów do zdobywania tudzież
niszczenia poszczególnych punktów oporu. Na teren zdobytych miejsc
wkraczały następne oddziały poszerzając zajętą strefę.
Ostatecznie wał pomorski przełamano 10 lutego poprzez zdobycie nagłym,
szybkim atakiem Mirosławca i Lubna.

W marcu 1945 roku wojska Niemieckie zaczęły wycofywać się z rejonu
Pomorza Zachodniego. W ich władaniu pozostawały jeszcze porty morza
Bałtyckiego, m.in. Kołobrzeg, który starała się zdobyć 6 Dywizja 1
armii wojska Polskiego. Kołobrzeg stanowił ważny punkt strategiczny
dla Niemców. Stąd mogli oni kontrolować morskie szlaki komunikacyjne
na Bałtyku, dlatego też został przez Niemców umocniony i przygotowany
do obrony. Drogi do twierdzy zostały poprzecinane rowami i barykadami,
a w kluczowych miejscach zostały wybudowane schrony bojowe.
Wszystkie te umocnienia znacznie utrudniały szturm Polakom.
Kontrataki Niemców były trudne do odparcia, szczególnie że korzystali
oni ze wsparcia artylerii okrętowej, czołgów, dział szturmowych
oraz pociągu pancernego.Dowódca 1 armii musiał poprosić o pomoc.
Do walki ruszyły kolejno 3 i 4 Dywizja Piechoty, 4 Pułk Czołgów
Ciężkich oraz batalion miotaczy płomieni. Tym sposobem Polacy
przełamali pierwszą linię obrony. Nazajutrz zdecydowali się na
decydujący ostrzał, głównie ze względu na otrzymanie od Rosjan
wyrzutni rakietowych "Katiusza". W tych okolicznościach Niemcy
zostali zmuszeni do wycofania się. Rankiem 18 marca miasto i port
znalazło się w Polskich rękach. Kołobrzeg był pierwszym portem
zdobytym przez Polskie oddziały. Następnego dnia żołnierze 10 Pułku
Piechoty złożyli przysięgę obrony odzyskanego Polskiego morza nawet
za cenę życia. Sztandar jednostki został na pamiątkę zanurzony
w Bałtyku.

16 kwietnia 1945 roku zostały zaatakowane niemieckie pozycje nad Nysą
Łużycką. W atakach tych brała udział 2 armia wojska Polskiego
dowodzona przez Karola Świerczewskiego. Na początku Polacy ponosili
szybkie zwycięstwa wypychając Niemców i zdobywając kolejne miasta.
Kiedy armia Polska podążała w kierunku Budziszyna została zaskoczona
przez niespodziewany atak z południa doborowej Dywizji Pancernej
"Brandenburg". Pancerny szturm rozerwał szyk naszej armii.
Walki w rejonie Budziszyna były niezwykle krwawe. Przewagę mieli
Niemcy, którzy często otaczali oddziały polskie wymordowując
otoczonych żołnierzy. W ten sposób zginął m.in. gen. Aleksander
Iwaszkiewicz, który był dowódcą 5 Dywizji Piechoty. Kiedy sytuacja
stałą się tragiczna na odsiecz przybyli Rosjanie, dzięki sprawnej
łączności udało się też zawrócić 1 Korpus Pancerny. Dla 2 armii bitwa
ta okazała się najcięższą w całej wojnie. Pod koniec żołnierze
na skutek utraty sprzętu musieli walczyć wręcz. W ostateczności
udało im się powstrzymać groźny atak i nie dopuścić niemieckich
posiłków do Berlina. Najbardziej zasłużonym oddziałom nadano miano
Łużyckich i Budziszyńskich.

Ostatnią fazą II wojny światowej były walki o Berlin. Podczas kiedy
armia Czerwona przygotowywała się do zdobycia miasta 1 armia
ubezpieczała od północy skrzydło 1 frontu Białoruskiego,
który kierował się w stronę miasta. Musiała także stawić czoło
oddziałom Felixa Steinera, z którymi stoczyła zacięte boje pod
Germendorf i nad kanałem Rupinner.

30 kwietnia dowódca 1 Dywizji Piechoty otrzymał rozkaz dołączenia swej
jednostki do wojsk Armi Czerwonej szturmującej Berlin. W zdobyciu
miasta wzięły także udział: 2 Brygada Artylerii Haubic, 1 Samodzielna
Brygada Moździerzy i 6 Zmotoryzowany Batalion Pontonowy.
Polskie jednostki łamały opór wroga poprzez robienie wyłomów w murach
następnie przejście na tył hitlerowskich barykad, które niszczono
granatami. Często działano z zaskoczenia, zadymiano przy tym ulice
żeby zataić przygotowania do ataku bądź też ostrzeliwano przeciwnika
z górnych pięter budynków. 1 Dywizja Piechoty zdobyła wiele ważnych
punktów strategicznych w mieście tj. stacje metra Tiegarten,
rejon ogrodu zoologicznego oraz tylnią część Reichstagu i Kancelarii
Rzeszy. Kiedy Berlin został zdobyty nad jego ruinami powiewały także
i biało - czerwone flagi.

W walkach na frontach II wojny światowej brało także udział Polskie
lotnictwo. Pierwsze powietrzne pojedynki po kampanii wrześniowej
z udziałem Polskich pilotów rozegrały się w 1940 roku podczas bitwy
o Anglię. Początkowo dowództwo RAF- u nie popierało powołania naszych
lotników do walki. Stwierdzono, że nie są oni odpowiednio wyszkoleni
oraz że nie poradzą sobie z nowoczesnym sprzętem. Krok taki podjęto
na przełomie lipca i sierpnia kiedy sytuacja Anglii zaczęła się
pogarszać. 30 sierpnia porucznik Ludwik Paszkiewicz kiedy zobaczył
nadlatujące samoloty niemieckie błyskawicznie zestrzelił bombowego
Dorniera. Po tym wydarzeniu Anglicy zdecydowali się włączyć dywizjon
303 do walki. Polskie lotnictwo zaczęło wkrótce odnosić sukcesy.
Używali oni samolotów typu Hurricane i Spitfire. 15 września Niemcy
zaatakowali Londyn chcąc zmusić Anglików do użycia wszystkich
posiadanych sił lotniczych. Miała to być decydująca i ostateczna
bitwa. W walkach brały udział dywizjony 302 i 303. Łącznie piloci
Polscy zestrzelili 26 samolotów , tracąc przy tym 2 własne maszyny.
Ogółem rzecz biorąc podczas bitwy o Anglię Polacy zestrzelili ponad
200 samolotów, co przysporzyło im ogromnej popularności.
Jednym z najsłynniejszych pilotów był Jan Zumbach. Zestrzelił on 8
samolotów niemieckich na pewno i 1 prawdopodobnie.

W tym samym czasie sześć załóg z dywizjonów 300 i 301 zostało
wysłanych na misje w celu zbombardowania terytoriów niemieckich.
15 września zbombardowano zgrupowanie niemieckich barek inwazyjnych
w Boulogne. Skala nalotów została poszerzona kiedy wprowadzono nowe
samoloty typu Wellington. Bombardowania dotarły wówczas do samego
Berlina. W kwietniu dołączyły się do walki kolejne polskie dywizjony
304, 305 oraz 307 prowadzący działania nocne używając myśliwców
Mosquito. Bombardowania miały objąć Mannheim, Kolonię, Bremę oraz
Hamburg. Wkrótce zaczęto stosować nowe techniki bojowe.
Najpierw zrzucano ciężkie bomby burzące i podmuchowe, które zrywały
dachy budynków, następnie na zabudowania spadały lekkie bomby
zapalające powodujące pożary. W połowie1942 roku ofensywa RAF
- u uległą poszerzeniu. 30 maja po raz pierwszy na jeden cel wysłano
1000 bombowców, z których 10% stanowiły załogi Polskie.
Niemieckie działania przeciwlotnicze okazały się jednak bardzo
skuteczne, lotnictwo aliantów poniosło przez to ogromne straty,
zestrzelono ogromną liczbę samolotów polskich dywizji.
Z tego powodu zdecydowano w 1943 roku rozwiązać dywizjon 301,
natomiast 304 skierowano do służby w obronie wybrzeża.
Dywizjon 305 przeszedł do innych zadań. W lotnictwie bombowym
pozostał jedynie Dywizjon 300, używał on potężnych samolotów typu
Lancaster. Jego załogi uczestniczyły w symbolicznym nalocie
na kwaterę Hitlera w Berchtesgaden kończąc w ten sposób wojnę.

23 września 1941 roku została utworzona 1 Samodzielna Brygada
Spadochronowa, której dowództwo objął Stanisław Sosabowski.
Ogłoszono wówczas powstanie oddziałów, które wrócą do Polski
najkrótszą drogą czyli na spadochronach i włączą się do planowanego
powstania. Sosabowski miał duże problemy ze zgromadzeniem dużej
ilości żołnierzy, ponieważ służba w tego typu oddziałach była bardzo
ryzykowna. Często trafiali tu żołnierze, którzy popełnili różnego
rodzaju przewinienia w swoich jednostkach. Z czasem poprawie uległa
zarówno panująca atmosfera jak i dyscyplina żołnierzy, którzy stali
się doskonałymi spadochroniarzami. Zanim brygada mogła podjąć akcję
musiała przejść długotrwałe szkolenie. Plan lądowania na terytorium
ojczyzny nigdy nie został spełniony, ponieważ 1SBS nie posiadała
własnych samolotów i była zależna od Anglików, którzy dążyli do
innych celów. Już w czerwcu 1944 roku nasza jednostka miała wziąć
udział w lądowaniu w Normandii, jednak Sosabowski oświadczył,
że nie jest jeszcze na to gotowa. 6 czerwca jednostkę oddano do
dyspozycji naczelnego dowództwa alianckiego. Wkrótce miała wziąć
udział w planie "Market Garden". Brygada Spadochronowa miała za
zadanie przebić 80 kilometrowe przejście w pozycjach niemieckich
z późniejszą pomocą 30 Korpusu Pancernego Brytyjczyków.
Połączone siły miały dotrzeć na tył linii Zygfryda, stanąć u bram III
Rzeszy i zakończyć wojnę. Niestety Polska jednostka została przysłana
zbyt późno żeby mieć jakikolwiek wpływ na losy bitwy, a cała operacja
zakończyła się fiaskiem.

W 1943 roku alianci zdecydowali się wysłać grupę polskich pilotów
do Afryki Północnej. Utworzono Polski Zespół Walczący (PTF) złożony
z 15 doświadczonych pilotów myśliwskich. Piloci z PTF - u weszli
w skład 145 Dywizjonu RAF - u tworząc eskadrę "c". Mimo trudnych
warunków panujących zarówno w bazie wojskowej jak i w powietrzu
eskadra bardzo szybko zaczęła odnosić sukcesy. Polacy mieli do
dyspozycji jedynie sześć samolotów. Mimo tego najczęściej atakowali
liczniejsze grupy wroga i odnosili przy tym zwycięstwa.
Największą sławę zyskał dowódca eskadry - Stanisław Skalski oraz
Eugeniusz Horbaczewski. Aliantów zadziwiały ponadprzeciętne
umiejętności strzeleckie oraz opanowanie pilotażu, dlatego zespół
pilotów zaczęto z czasem nazywać "cyrkiem Skalskiego". Ogółem Polacy
zestrzelili 28 samolotów, co było imponującym wynikiem.
Poniesiono tylko jedną porażkę. 18 kwietnia zestrzelony został
samolot por. Mieczysława Wyszkowskiego, który starał się zaatakować
w pojedynkę. Ogólnie udział Polskich lotników w walkach podczas
II wojny światowej został doceniony. Wyrazem uznania stało się
nadawanie licznych awansów i orderów oraz propozycje objęcia dowództwa
w dywizjonach angielskich.

W ciągu pięciu lat wojny toczyły się nieustanne zmagania na Atlantyku.
Niemieckie U - booty atakowały grupy okrętów alianckich eskortujących
statki płynące z ameryki z dostawami zawierającymi środki potrzebne
do prowadzenia wojny. Na masztach niektórych statków eskortowych
znajdowała się biało - czerwona flaga. W skład Polskiej Marynarki
wojennej biorącej udział w walkach na Atlantyku wchodziły okręty:
"Błyskawica", "Burza" oraz "Grom", do których w 1942 roku dołączyły
"Piorun", "Garland", "Orkan" i nieco mniejsze: "Krakowiak",
"Kujawiak", "Ślązak". Statki płynące w eskorcie miały za zadanie
wykryć U - boota i zaatakować go bombami głębinowymi,
które spuszczano z ruf okrętów po specjalnych pochylniach lub
wystrzeliwano z wyrzutni burtowych. Służba na statkach była
niezwykle trudna, ze względu na panujące na morzu warunki.
Okręty musiały się oprzeć nie tylko torpedom łodzi podwodnych,
ale także bombowcom Luftwaffe. Marynarze jednocześnie prowadzi
li ogień przeciwlotniczy, unikali spadających bomb i bronili się
przed "wilczymi stadami". Ogółem rzecz biorąc Polskie okręty
eskortowały 787 konwojów, przy czym zatopiły 5 U - bootów oraz
zestrzeliły 25 niemieckich samolotów.

W działaniach wojennych na frontach II wojny światowej wzięło udział
ponad sto tysięcy Polaków. Walczyli wszędzie, gdzie zetknęli się
z wrogiem, z faszyzmem, agresją, gwałtem i przemocą. Nie szczędzili
krwi i życia, wykazywali ogromne zaangażowanie, ofiarność i niezwykłą
odwagę zyskując nie tylko rozgłos i sławę, ale także wdzięczność
i szacunek. Często byli inicjatorami i kierownikami pierwszych
konspiracyjnych oddziałów antyfaszystowskich i grup partyzanckich.


Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum hobby Strona Główna -> II wojna światowa Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin